fangry

 
Afiliado: 21/05/2011
Witam
Puntos80más
Próximo nivel: 
Puntos necesarios: 120

Dziwna odmienność............................

Zaprosił kolegę
na kusztyczek wódki
chcąc ulżyć niedoli
zapijając smutki.

Gorzkie łezki roniąc
racji swych dowodził
dość ma małżeństwa
będzie się rozwodził.

Zdziwiony przyjaciel
z ciekawości konał
co też jest powodem
- nie pasi mi żona.

Będąc sam jak palec
do reszty zbzikujesz,
to super kobieta
wszystkim nam pasuje.

Współżycia z bliźnimi
staraj się naumieć
pamiętając o innych
nie będziesz samsungiem.*

samsung - człowiek myślący tylko o sobie

Idol


Wygodnictwo.....................

Z pierwszym brzaskiem świtu,
nim nocy kres dobiegł
ruszył bociek w drogę
z niemowlakiem w dziobie.

Ledwie wzbił się w górę
zaczął kombinować
kogo wybrać, żeby
szczęściem obdarować.

Dostrzegł na ulicy
młodych tłum wesoły
jesteśmy za młodzi
idziemy do szkoły.

Rzekł do zakochanych
zamiast się całować
bądźcie rodzicami
- musimy studiować.

Z daleka zobaczył
kobietę - heterę
odmówiła mówiąc,
że robi karierę.

Nawet zwolenniczka
gorących amorów
bez wstydu wyznała
- nie cierpię bachorów.

Jawiła się prawda
nikt nie zechce daru
jak,więc tu się pozbyć
słodkiego ciężaru.

Muszę, tak jak dawniej
zrzucić do komina
lub na wschód się udać
szukać szczęścia w Chinach.

Patrząc na ten naród
bierze mnie cholera
w wygodach się pławiąc
powoli wymiera.

Idol


Pracowita i bezduszna.

Znowu pokazałaś
ogromną złośliwość
jak kamień nieczuła
zbierasz krwawe żniwo.

Zawzięta jak Syzyf
już zagięłaś parol
ten na kogo padnie
staje się ofiarą.

Nie ważne żeś młody
biedny, czy bogaty,
gdy wpadniesz jej w oko
zbieraj się w zaświaty.

Nie czuła na rozpacz
ani na łzy wdowie
skutkom twoich działań
nie można zapobiec.

Zwolnij tempo zamiast
zwijać jak w ukropie
odpocznij troszeczkę
stań, pomyśl o urlopie.

Daruj, wypuszczając
ze skostniałych objęć
nie bądź taka straszna
ludzką twarz przyoblecz.

Tylko myśl doskwiera
tykająca bomba
co będzie gdy, kosę
zamienisz na kombajn.

Idol


Samotny rybak.......

Ledwie gwiazdom przygasł
fiolet ametystów
jak kryształ powietrze
pełne treli, świstów.

Zapłonęły zorze
w ośnieżonych szczytach
wstaje ranek piękny
niczym Afrodyta.

Dosięgły promienie
do wieży kościoła
głos się dzwonów niesie
co na Jutrznię woła.

Drepcze wolno rybak
siada do swej łodzi
chcąc tonią jeziora
od ludzi odgrodzić.

Nic nie pragnie złowić
nawet rybki złotej
chce oczy nakarmić
cudownym widokiem.

Porozmawiać z echem
gór poczuć narkotyk
w jeziora głębinach
utopić zgryzoty.

Cieszyć niczym skarbem
przyrody bliskością,
aby być sam na sam
ze swą samotnością.

Idol


Żal że już się kończysz.

Choć słońce jeszcze grzeje
lato już epizodem
noce coraz wcześniejsze
poranki budzą chłodem.

Znikają zboża łany
co tak świeciły złotem
w brzuchach kombajnów,które
zjadają je z łoskotem.

Miedze przyozdabiają
przekwitłe kępy kolendr,
by glebę przygotować
oracze wyszli w pole.

Na drutach telefonów
jaskółki głośno skrzeczą
jakby chciały zadzwonić,
że wkrótce już odlecą.

Ogród co życiem tętnił
zaczyna z wolna cichnąć
jedynie aster rwie się
gotowy by zakwitnąć.

Na łąkach coraz częstsza
bocianów defilada,
choć niby jeszcze jesteś
w nostalgię już popadam.
Idol