Nie tak dawno rosyjska rakieta przeleciała bezkarnie 500 km nad naszym krajem i gdyby nie jej awaria, to z wyliczeń wynika, że trafiłaby w Gazoport Świnoujście, może w jakiś zbiornik z gazem i na skutek samozapałonu, byłby znicz olimpijski, choć jeszcze takowej nie mamy przyznanej.
Teraz dwa bojowe śmigłowce że znakiem taktycznym, czerwona gwiazda (my mamy czerwono- białą szachownicę) latają sobie nad Polską, pozują do zdjęć, trochę kręcą się po okolicy i odlatują.
Nasza władza spokojna, twierdzi że latali nad Białorusią, ale dowodów jest cała masa! Latali nad Polską i nasza obrona przeciwlotnicza niczego nie zauważyła.
Przeciwnie, pojawiły się tłumaczenia, że piloci pomylili coś i jak się połapali ze są nad Polską powrócili.
Tylko nasza władza może mówić takie biednie. Nawigacja, to a,b,c każdego pilota, bo nie wyobrażam sobie, by wylądował i pytał o drogę na lotnisko.
Ale syndrom Pinokia obowiązuje.
Masz system obserwacji nieba jest bardziej dziurawy niż najlepszy szwajcarski ser.
Dowody? Bardzo proszę! Masz system radarowy widzi dobrze obiekty poruszające się... UWAGA!!! Powyżej 3000m. Tak, to nie przesada, to fakt. Im niżej leci obiekt tym trudniej go namierzyć.
Dlatego "bydgoska rakieta" uciekła radarowy i myśliwcom, które miały ją przejąć i zniszczyć.
Dlatego bojowe śmigłowce wlatują bezkarnie i bez wiedzy wojska w naszą przestrzeń. Gdyby nie info podane na 112, to władza nic by nie wiedziała, a gdy się dowiedziała, to szuka kłamliwych tłumaczeń swoich niekompetencji.
Czyli wszystko co porusza się poniżej 3000m, może bezkarnie latać nad Polską. Wszystkie samoloty również, bo dla nich taka wysokość to pestka.
A prawda jest taka, masz minister obrony, z wykształcenia historyk, zna się może na rzymskich legionach, może na Armii Napoleona ale nie ma współczesnej armii.
Jedyne co potrafi, to informować naszych ewentualnych przeciwników o ilości sprzętu jaki mamy, jaki kupujemy, ile mamy żołnierzy, ile f16, ile Abramów już jest a ile i kiedy będzie itd,itd. Spokojnie oficerowie wywiadu GRU, masz minister da wam wszystkie informacje precyzyjnie. Jakby o czymś zapomniał, to zapytajcie go o szczegóły na jakiejś konferencji prasowej, dopowie wam wszystko.
I jeszcze wisienka. Odpowiednikiem naszego ministra obrony w USA jest emerytowany generalny Armii Amerykańskiej. Wiedza obu ministrów proporcjonalna do armii, którymi dowodzą.