fangry

 
Afiliado: 21/05/2011
Witam
Puntos80más
Próximo nivel: 
Puntos necesarios: 120

POWRÓT DO KORZENI .

Z  łzą radości w oku
wśród  życia jesieni
jak syn marnotrawny
wracam do korzeni.

Gdzie domy drewniane
na biało bielono,
gdzie Wkra przeorała
dolinę zieloną.

Kościoła wieżyca
widoczna z daleka
młyn wielki na skarpie
mieniąca się rzeka.
 
Gdzie droga wśród kałuż
wierzbami porosła
wiatr tumany wzbija
piaskami Mazowsza.

Do wzgórza pośród łąk,
gdzie stał Napoleon
przed szarżą Moskali
było cytadelą.

Do lasów sosnowych
co w czasie absencji
tak dużo urosły
od czasów szczenięcych.

Skarp stromych nad wodą
porosłych burzanem,
czy taki obrazek
tam jeszcze zastanę?

IDOL


BEZ KASY ANI RUSZ.

Ból przeniknął serce
w oczach błysnął miraż
ciemność rozpoczęła
film życia przewijać.

W jednej chwili stał się
czerwonym onyksem
serce bić przestało
znalazł się nad Styksem.

Wyglądał ciekawie,
czy Charon przypłynie,
na przeciwnym brzegu
przyglądał rodzinie.

Żal, że już odchodzi,
jeśli taka wola
gmerał palcem w gębie
szukając obola.

Wkurzony rozdziawiał
coraz szerzej usta
stwierdziwszy ze zgrozą
-kasa była pusta.

Pomachał rodzinie
uśmiechnął do żony
na ten padół smutku
powrócił wkurzony.

Nie da nic a-konto
przelew, czy przedpłaty
mniej przy sobie forsę,
gdy chcesz iść w zaświaty.

IDOL


PIERWSZE PODRYGI............

Słońce anemicznie
ledwie  zerka z góry
z dalekiej północy
nadciągnęły chmury.

Wiatr goniąc obłoki
w grube warstwy ściele
potrząsnął chmurami
lecą łzy aniele.

Beztrosko swawoli 
kręcąc w koło młynki
dmuchnął na nie chłodem
zmieniając w śnieżynki.

Nagle zleciał z góry
kręcąc się jak fryga
ziemię bieluteńką
pierzyną okrywa.

Woltę niespodzianie
wywinął szaloną
malując oddechem
nosy na czerwono.

Wodę dostrzegł z dala
co w kałużach drzemie
w tafle lodu  zmienił
jednym mroźnym tchnieniem.

Tak mróz z wiatrem knują
frywolne intrygi
przedstawiając zimy
pierwsze jej podrygi.

IDOL


BOGINI EJRENE .........................

Tłum, wejście do sklepu
szturmował zawzięcie
powietrze gęstniało -
czuć było napięcie.

Na końcu ogonka
blond Wenus ustała
niezwykłą skromnością
aż emanowała.

Zwracała uwagę
stojąc na uboczu
dziwna radość biła
z jej niebieskich oczu.

Nogi długie, smukłe
aż po szyje zgoła
zgrabne - jak by wyszły
spod ręki Anioła.

Usta rozchylone
mamiły słodkością
sylwetka sportowa
kusiła gibkością

Niczym niewidzialnym
związane kagańcem
piersi smakowite
jak dwie pomarańcze.

Cisza nastąpiła
ujęta spokojem
gdyby więcej takich
nie było by wojen.

IDOL


POŻÓŁKŁE WSPOMNIENIE ...............

Jesienny wstaje dzień
porannym chłodem drżąc
w świtu ubrany biel
opatulony mgłą.

Wiatr z granatowych chmur
wiejąc niebo czyści
zewsząd dobiega szmer
spadających liści.

Wtem obrócił się ku
pustym trawy kłosom
z chichotem skropił je
melancholii rosą.

Wsłuchane w wiatru pieśń
i zawodzenie słodkie
pokornie poranną
zimna biorą kąpiel.

Tylko fiołek smutny
pożółkły jak kaczeniec
na wietrze kiwa się -
lata jest wspomnieniem.

IDOL